Generalnie nie jestem zwolennikiem wędkowania, cierpliwości brak. Splątana żyłka, pokiereszowane spławiki i haczyki, to nie dla mnie! Wędka w dłoniach to wynik użyczenia jej przez kolegę Czesia, namiętnego poławiacza. Poniżej jego trofeum, ponad półmetrowy leszcz, złapany na Kaszubach w czerwcu tego roku (2014). Kolejna fota, znajomy kolegi i jego wspaniały halibut, hm ciekawe ile porcji z niego wyszło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz