środa, 23 lipca 2014

Oficer POlityczny Dziennika Bałtyckiego

Gdańsk, miasto prowincjonalne, wiele się tutaj buduje i wiele dzieje, ale to wszystko na mikro poziomie zapyziałego północnego podwórka. Wszyscy tu wszystkich znają, biznesy kręcą wciąż ci sami ludzie, kulturą zawiadują od dziesięcioleci starzy wyjadacze, a na rynku medialnym wciąż te same opatrzone gęby. Jedyna gazeta regionalna(o zasięgu ogólnowojewódzkim) która ostała się po transformacjach, to Dziennik Bałtycki, po wielu woltach i przekształceniach w rękach niemieckiego wydawcy(jak zresztą 90 procent prasy na tzw. Ziemiach Odzyskanych). Średnia sprzedaż nie zachwyca, ale jak na warunki lokalne znacząca, ok. 30 tys. egz.
Lektura Dziennika nie powala, treści nudne i sztampowe, no cóż nie ma konkurencji, to i starać się za bardzo nie trzeba. Trochę lepiej jest w piątki, bo wydanie weekendowe ma więcej treści, jednak
największą atrakcją weekendowego wydania,  pozostaje niezmiennie dodatek, czyli Gazeta Telewizyjna. Tak między Bogiem a prawdą, to właśnie wydanie z tygodniowym programem TV, "wyrabia" średnią sprzedaż miesiąca. Gazeta jak gazeta, nic porywającego, ale też nie bulwersująca. Niestety z jednym, ale bardzo nieprzyjemnym wyjątkiem! Na piątkowych szpaltach Dziennika ukazują się cykliczne felietony Pani Redaktor Barbary Szczepuły, weteranki Bałtyckiego, kobieta pisze tam już z dziesiąt lat. Dodatkowo na łamach, wydawcy dają również zarobić jej mężowi
redaktorowi Markowi Ponikowskiemu (emerytowi z TVP), facet ma stały piątkowy "duży kawałek" o motoryzacji, nie można powiedzieć, da się poczytać.
Wróćmy jednak do Szanownej Pani Redaktor, bo to ona jest łyżką dziegciu w tej Dziennikowej
beczce średnio zjadliwego miodu. Felietony jakimi się POpisuje, to w dużej części wypracowania miłosne ku czci jedynie słusznej sprawy jaką są rządy Partii Miłości. W moim odczuciu teksy Pani Redaktor to prowincjonalne kopie, propagandowej twórczości Janiny Paradowskiej z Polityki. Nie powiem, poglądy polityczne ma prawie każdy, ale dziennikarz piszący dla większej rzeszy(nie zaangażowanych politycznie) odbiorców, winien się miarkować! Stateczna i teoretycznie apolityczna gazeta powinna jak ognia unikać tekstów na wskroś spolaryzowanych, a do takich, w większości
zaliczyłbym, teksty Szanownej Pani Redaktor. Ten brak umiaru w propagowaniu swoich osobistych sympatii POlitycznych jest w moim mniemaniu cechą dyskwalifikującą felietonistkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz