poniedziałek, 23 czerwca 2014

Zeszłotygodniowe okruchy

W poranek Bożego Ciała, zamiast na procesje, Tusk zaprosił dziennikarzy na konferencje prasową. Katolik z niego marny, to i w kościelne święta próbuje zaklinać załganą rzeczywistość. Pytania z sali były konkretne, Pan Premier próbował "płynąć" i kluczyć,  dziennikarze grzecznie acz stanowczo przypominali o treści zapytań. Oburzyło to strasznie funkcjonariuszy prasowych Premiera. Janina Paradowska z Polityki okrutnie się obruszyła na tak obcesowe potraktowanie Prezesa Rady Ministrów. Poparcie w tych trudnych czasach zgłosił również Jacek Żakowski, słowa otuchy przekazała Ewa Milewicz z Gazety Wyborczej, no i na tym koniec. Oj kurczy nam się bardzo SBPDT czyli
Społeczne Biuro Prasowe Donalda Tuska.
Przy okazji świątecznej konferencji, mam pewien dylemat dotyczący oceny mentalno -moralnej naszego Przywódcy. Premier o brzasku, zaklinał się, że prokuratorsko - policyjny nalot na redakcje był akcją niezależnej prokuratury, a on biedny nic na to nie mógł  poradzić, bo dzięki Bogu takie mamy wspaniałe i demokratycznie niezależne struktury Państwa. Hm?!
Kolejna kwestia, zapytany o aresztowania w związku z manifestacją taśmowo - antytuskową z dnia poprzedniego, zorganizowaną przez Ruch Narodowy pod Kancelarią Premiera, odpowiedział że nic o czymś takim nie słyszał!
Ciekawe, bardzo ciekawe, albo nasz Ukochany Przywódca łże jak Rudy Szczurek, albo jest zupełnie odlecianym niedorajdą, który nie ogarnia otaczającej go rzeczywistości, a może po prostu główkę zaprząta mu za bardzo Mundial!
Bardzo interesujący komentarz Joanny Lichockiej, a propos, konferencji. PDT wspomniał na niej o możliwości (groźbie?) wcześniejszych wyborów. Według dziennikarki jest to czytelny sygnał do "nagrywaczy", nie harcujcie już więcej, bo przyjdzie PIS i nas wszystkich zmiecie.

Drugi okruch, Mundial i z niego kolorowe obrazki. Kilka spotkań obejrzałem, gdyby nie tragiczne sędziowanie i kompromitujący brak możliwości weryfikacji błędnych decyzji arbitrów,  wszystko było by  w porządku:-))) Najbardziej szokująca nowość na Mistrzostwach, to nosze dla kontuzjowanych zawodników, te przenośne łoża boleści mają kształt otwartej trumienki, a znoszony w nich zawodnik i asystujący sanitariusze bardzo przypominają kondukt pogrzebowym, brrrrrrr!
Problem językowy Mundialu, to Wybrzeże Kości Słoniowej, jak po polsku nazwać zawodników z tego egzotycznego kraju, Wybrzeżowokościosłoniowi, no chyba nie?! Nasz bystry komentator wybrnął z tego wspaniale, mieszkańcy Ivory Coast, to są po prostu "Ivoryści" Piękne, Markowski, Miodek i Bralczyk, wspólnie by tego nie wymyślili.
Drużyny europejskie dostają coraz większego łupnia, jak tak dalej pójdzie, to w finałach ostanie się jeno Ameryka Południowa. Co prawda po cichu liczę na Niemców, ale to wcale nie jest takie pewne
W sobotnim studiu mundialowym podczas meczu Argentyna - Iran, jednym z gości był Redaktor Wołek, nieudacznik i zakała dziennikarskiej profesji. Gość który podobno zna się jedynie na piłce nożnej, ale nawet co do tego są  poważne wątpliwości. Jego znak firmowy to niekontrolowane operowanie organem mowy(dosłowne i w  przenośni), co kilka sekund wywala go na zewnątrz niczym wąż kusiciel.
Sam mecz otarł się o sensacje, Argentyna przez pełne 90. minut nie była w stanie strzelić gola arabusom. Stało  się to dopiero w doliczonej 92 minucie.
Przemysław Babiarz, klasowy dziennikarz sportowy, wzorcowe operowanie językiem polskim, świetna dykcja, wysoka kultura osobista. Ghana - Niemcy, sensacja remis 2 : 2. Ciekawe, czy to pierwsze symptomy końca hegemonii Europy?
Na koniec, kolejny sędziowski szwindel, Bośnia i Hercegowina oszukana! Zaorać FIFA!!!!!!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz