środa, 4 czerwca 2014

Ćwiartka straconych szans cz. 8 - Prezydenci

Zgodnie z Konstytucją pozycja Prezydenta RP nie jest zbyt mocna, jednak 25. lat praktyki wskazuje, że wpływ Głowy Państwa na Polską rzeczywistość w dużej mierze zależy od temperamentu i predyspozycji intelektualnych sprawującego Urząd.
W Wolnej Polsce mieliśmy już 4 Prezydentów wybieranych w wyborach powszechnych, oto moja subiektywna i bardzo krótka ich charakterystyka.

Lech Wałęsa - wybrany z nadzieją na wielkie zmiany. Człowiek legenda, ale zarazem osoba skrywająca mroczne tajemnice swego młodzieńczego uwikłania. W trakcie prezydentury zmarnował szanse na wielki przełom i z bojaźni przed ujawnieniem swej agenturalnej przeszłości, bardzo skutecznie konserwował stary esbecko - wojskowy układ sił. Słynne wspieranie lewej nogi, bajdurzenie o NATO BIS, czy propozycja przetransponowania sovieckich baz wojskowych w polsko rosyjskie spółki handlowe, to tylko niewielka próbka jego radosnych pomysłów. Przez dużą część prezydentury forował na stanowiska mocno zsowietyzowanych generałów i ludzi dawnych służb.
Prowieniencja krążących wokół niego "doradców" w dużej części była podejrzanego sortu, z mocnym wskazaniem na Wschód. Symbolicznym królem Belwederu był wtedy Mieczysław Wachowski, najbliższy zausznik Prezydenta, przez złośliwców zwany Kapciowym. Pięcioletnia kadencja Wałęsy, to gorsząca szarpanina i zupełny brak strategii, w dużym stopniu spowodowana niebywałą butą i pychą mieszkańca Belwederu. Straszliwie wybujałe ego połączone z kompletną ignorancją oraz wielką niechęcią do nauki, dała opłakane rezultaty i w znacznym stopniu przyczyniła się do triumfalnego powrotu do władzy postkomunistów. Przez głupotę swojej prezydentury kompletnie roztrwonił kapitał zaufania społecznego jaki wcześniej posiadał. Parafrazując samego Wałęsę, można powiedzieć, durnia mieliśmy za Prezydenta.

Aleksander Kwaśniewski - pijak i kłamca, kłamca i pijak. Rozpoczął od łgarstwa potem poprawił to gorzałą. Kompromitująca prezydentura, niestety przy sprzyjających mu mediach, nie nagłaśniających gorszących wpadek i szemranych uwikłań, jawił się jako wybitny mąż stanu. Co tu dużo mówić, na tle pszenno buraczanego poprzednika, sprawiał wrażenie tuza intelektu. Wyborcom podobała się jego "gładka" mowa i notoryczne unikanie drażliwych decyzji. Dwie kadencje Kwacha,to czas utrwalania gospodarczej i finansowej potęgi postkomunistów.

Lech Kaczyński - od początku znienawidzony przez Salon i usłużne mu media. Wyszydzany i wyśmiewany za wszystko co robił, co mówił i jak wyglądał. To samo dotykało jego najbliższych, a w szczególności jego żonę Marię.
Wybitny intelektualista i jedyny jak na razie Prezydent ze ściśle sprecyzowaną wizję rozwoju kraju. W polityce zagranicznej zwolennik myśli Jagielońskiej, a w sprawach gospodarczych zwolennik tzw. społecznej gospodarki rynkowej. Najwybitniejszy Prezydent w dotychczasowej historii II i III RP.

Bronisław Komorowski - produkt zastępczy, rubaszny ekspert od bigosowania. Do Belwederu trafił jako nominat Tuska, który w ostatniej chwili zrezygnował z kandydowania. Intelektualny przeciętniak z kompletnym brakiem predyspozycji do sprawowania tak eksponowanego urzędu. Otoczony kręgiem dziwacznie dobranych doradców, z których ten od polityki zagranicznej jest mocno niechętny Stanom Zjednoczonym, drugi to historyk i zasłużony działacz PZPR oraz gwóźdź programu, Szef BBN, wojskowy naukowiec, swego czasu pobierający nauki wojenne, również w ZSRS. Oprócz tych tuzów, po Pałacu kręcą się również byli działacze Świętej Pamięci Unii Wolności.

Podsumowując, spośród tej czwórki, najgorszy z najgorszych, Lech Wałęsa, bo zakonserwował komuszy układ zamiast go rozbić, a potem już poszło i bolesne konsekwencje tego odczuwamy do dziś!

PS. 3xA -Na zakończenie Twitterowi cytat, podsumowanie, Stanisława Janeckiego:
Pięknie się prezentujemy, pierwszy Prezydent - analfabeta, drugi - alkoholik, czwarty- analfabeta






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz