Mój ulubiony "odbrązawiacz" polskiej historii, ostatnio wznowiono jego książkę z podwójną zawartością "Wczoraj na wyrywki" i "Nogami do sławy - piłkarskie Mistrzostwa Świata 1974"
Jednak najważniejszym dziełem Zbyszewskiego jest "Niemcewicz od przodu i tyłu" (jego niedoszła praca doktorska), opisuje w nim czasy Stanisława Augusta-Kluchosława, jak nazywa naszego ostatniego władcę. Jakże aktualne obecnie są treści zawarte w tej książce, jakże bijąca w oczy analogia do dzisiejszych czasów, rządów utracjuszy i zdrajców, bezideowych zaprzańców i zgnuśniałych miernot. Kto nie czytał, niech posmakuje. Tytuł do "ściągnięcia" z Chomika.
Powróćmy jednak do Wczoraj na wyrywki i krótkiej w niej wzmianki autora o Gdańsku (rozdział "Żebrakom wstęp wzbroniony"). Trafnie i bez ogródek określił autor postawę mieszkańców tego miasta w relacjach z Koroną. Miasta ze wszech miar samolubnego i roszczeniowego, traktującego Rzeczpospolitą jak dojną krowę. Grodu nie dającego nic w zamian, a oczekującego coraz większych przywilejów i korzyści płynących do gdańskich spichlerzy z żyznych pól Rzeczypospolitej. Miasta kompletnie nie utożsamiającego się z Polską i stającego do wspólnej walki jedynie w chwilach zagrożenia swej miejskiej prosperity. Miasta merkantylnie bezideowego, zawsze oddającego cześć mamonie i własnym przyziemnym korzyściom.
Jakże znamienne były to słowa, okazało się we wrześniu 1939 r. kiedy to lud miasta z wielką ochotą i zawziętością, okrutnie i bez litości mordował polski Gdańsk, a nad miastem za aprobatą większości, dumnie powiewały niemieckie swastyki.
Taki Gdańsk, skończył się w marcu 1945 r. kiedy Sowieci w swym azjatyckim szale niszczyli wszystko co miało znamiona Germanii. Zrównany z ziemią gród, dogorywał w łunie pożarów.
Przerażeni Gdańszczanie opuścili miasto wraz z cofającymi się w popłochu Niemcami. Pozostałych na miejscu, Sowieci gwałcili i mordowali, a szczęśliwie uratowanych wywozili do Germanii.
Gdańsk po zakończonej wojnie przypadł Polsce jako swoista rekompensata za zagrabione Kresy. Stalin za przyzwoleniem swych alianckich kompanów bez mrugnięcia okiem zaanektował pół Polski.Polski Kresowej, Polski najbardziej patriotycznej z Wilnem i Lwowem, naszymi redutami polskości. Eksodus Kresowiaków, Polaków opuszczających swą ukochaną Ojczyznę to wielki dramat i nowy początek zarazem. Początek prawdziwie polskiego Gdańska. To właśnie w grodzie u ujścia Wisły, tysiące kresowych uchodźców postanowiło rozpocząć swe nowe życie. Pozbawieni Ojczyzny wygnańcy z pietyzmem odbudowali zrujnowane miasto, ale co najważniejsze dali tej bezideowej i pazernej metropolii nowego ducha. To dzięki Kresowiakom, Gdańsk z zimnego i wyrachowanego monstrum, przeistoczył się w nową Redutę Polskości, emanującą na cały kraj swym umiłowaniem Ojczyzny.To właśnie w Gdańsku dla Ojczyzny poświęcali swe młode życie harcerze, wściekle prześladowani przez komunistyczną bezpiekę. To tutaj w ubeckiej katowni zginęła niespełna osiemnastoletnia Inka. To tutaj wreszcie krzyżowały się ścieżki chwały przesławnego Majora Łupaszki.Mimo wszechobecnego terroru i zaprzaństwa, duch wolności kwitł w sercach Nowych Gdańszczan. Niezależna myśl i ożywcza twórczość, to znak przełomu lat 50. i 60. w Gdańsku.Nie bez kozery, to właśnie tutaj najszybciej odrodził się emanujący na cały kraj kulturalny ruch studencki. To w Gdańsku wreszcie powstały pierwsze komórki oporu przeciwko komunistycznej władzy, czyli Wolne Związki Zawodowe. Potem był grudzień 70. i Sierpień 80. To właśnie w tym najbardziej patriotycznym z polskich miast narodziła się Wolna Rzeczpospolita, nie było by to jednak możliwe bez kresowego patriotyzmu przywiezionego w sercach uchodźców z Wilna i Lwowa. To ich duch do dziś żyje w sercach naszych.
PS. Zbyt górnolotnie, raczej nie!
http://www.historia.uwazamrze.pl/artykul/888806.html?p=1
...bez kresowego patriotyzmu przywiezionego w sercach uchodźców z Wilna i Lwowa. A także przywiezionej wysokiej kultury społecznej i technicznej, umiłowania porządku, czystości i prawa!
OdpowiedzUsuń