czwartek, 26 czerwca 2014

Brasilia, miasto z marzeń?

Motto dla projektantów przestrzeni publicznej, powinno brzmieć, projektuj dla ludzi, a nie dla idei. Nasza przestrzeń publiczna pełna jest koszmarków architektonicznych i niezrozumiałych budowli. Z jednej strony porażają potworki stworzone przez zadufanych w siebie domorosłych wizjonerów, z drugiej odczłowieczone molochy i potężne projekty zrealizowane przez zaczadzonych chorą ideą architektów.
O cygańskich pałacykach, kościołach projektowanych pod dyktando proboszczów, czy zrealizowanych przez dyktatorów wizjach archtektonicznych nie będę dziś pisał, bo to temat na osobne rozważania.
Natomiast przy okazji Mistrzostw Świata w Bazylii, chciałbym pochylić się nad dziełem uznanych twórców, archtektonicznych Guru XX. w., stolicą tego kraju Brasilią.
Brazylia, państwo niewiele mniejsze od Europy, operujące aż trzema strefami czasowymi, wielkimi przestrzeniami i legendarną, wpływającą na klimat całego globu puszczą amazońską. Jedyny kraj na kontynencie amerykańskim, gdzie mówią po Portugalsku.
Państwo o wielkim potencjale gospodarczym, równocześnie dotknięte niesłychaną biedą dużej części swych obywateli. Kraj miejskich slumsów i morderczych rzezimieszków, kraj kawy, piłki nożnej i samby. To tutaj wybrany w 1956 prezydent Juscelin Kubitschek de Oliveira postanowił odmienić swój kraj. 
Krótko i na temat napisała o tym Monika Ramer w swym opracowaniu pt. Brasilia ze snu wzięta.
De Oliveira wygrał wybory w 1956 roku. Jego jedną z pierwszych obietnic było dokonanie w pięć lat półwiecznego rozwoju. Symbolem tych zmian miała być nowa stolica kraju, przenoszona tutaj wprost z Rio de Janeiro. Miasto sterylne, uporządkowane, będące dumą narodową. Budowa ruszyła już rok później i trwała siedem lat. Zatrudniono triumwirat artystów w swoich fachach, którzy mieli zadbać o nieziemski obraz miasta. Podział miasta na sektory opracował urbanista Lucio Costa. Miasto rozciął na pół ciągnącą się na sześć kilometrów Osią Monumentalną. Ulice, poza kilkoma głównymi oraz placami, nie uzyskały nazw, lecz jedynie numery. Za zieleń oraz stworzenie sztucznego jeziora Paranoa odpowiedzialny został Burle Marx. Najważniejszą postacią, architektem który zaprojektował wszystkie najważniejsze budynki, był zaś legendarny Oscar Niemeyer (1907-2012). Tak, to nie pomyłka – ten rodowity mieszkaniec Rio żył 105 lat! Do końca życia, choć stworzył wiele innych budowli na różnych kontynentach, był głównie pytany o Brasilię. Jego artystyczne korzenie ugruntowało spotkanie przed II wojną światową z francuskim architektem Le Corbusierem. Historycy sztuki podkreślają, że to właśnie wtedy narodził się niezwykły, oparty na modernizmie, ale przesiąknięty utopią styl Niemeyera.
Ciekawostka, w budowlanych plenerach Brasili, Francuzi nakręcili komedię z Jean-Paul Belmondo w roli głównej, pod tytułem, Człowiek z Rio.

W zawrotnym tempie powstało miasto, które stolicą Brazylii zostało w dniu 21 kwietnia 1960 r
Urzędy i instytucje centralne etapami przenoszono do nowej stolicy, gorące Rio zaczynało powoli
tracić swój stołeczny status. W przestrzennie uporządkowanych kwartałach Brasilii stopniowo rodziło się życie. Zaludniały się instytucje, ożywały ulice, przybywało nowych mieszkańców. W końcu nowa stolica okrzepła i stała się najważniejszym ośrodkiem administacyjnym kraju. Porządek, prawie kompletny brak korupcji i przestępczości ulicznej oraz jasno określone szanse na awans dla młodych Brazylijczyków, to najważniejsze atuty tej młodej metropolii, jakże odmienne od "szemranego" Rio. Miasto ma jednak również swoje słabe strony, zupełnie niezamieżone przez twórców, a jest nim przestrzanna bezduszność tego miejsca. Turyści którzy odwiedzili Basilię są zachwyceni jej archtekturą i wspaniałościa rozwiązań. Jednak gremialnie przyznają, że brak w tym wszystkim zwykłego ludzkiego ciepła. Czy tak jest naprawdę nie wiem, nie byłem, nie będę więc oceniał. Jednak nawiązując do zapatrywań i dokonań głównego twórcy miasta Oscara Niemeyera oraz jego duchowego Mistrza, Le Corbusiera, można z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć że tak jest.
Reasumując, w kwietniu 1960 roku, Brazylia swą głowę przeniosła do Brasilii, jednak jej serce pozostało w Rio! Nie bez kozery finał Piłkarskich Mistrzostw Świata 2014 będzie rozgrywany na słynnym Estadio do Maracana w Rio, a jedynie mecz o 3 miejsce odbędzie się w Brasilii na Estadio Nacional de Brasilia

PS. Piłkę nożną uznaję tylko raz na cztery lata, właśnie z okazji Mistrzostw Świata, więc kibic, a tym bardziej ekspert ze mnie żaden. Jednak pokuszę się o typy na finał, Niemcy zdobędą Puchar, Brazylia z bólem, ale odpadnie w półfinałach. USA zajdą wysoko. Hm, ciekawe jak będzie naprawdę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz