Obecny tydzień, będzie w Trójmieście kulminacyjną kumulacją lata. Bramki nad Bałtyk otwarte na oścież za sprawą Kaczora Donalda . W piątek kościelne(Maryjne) i państwowe święto, czyli Dzień Wojska Polskiego, upamiętniający 94 już rocznicę przegnania Bolszewika spod Warszawy!
Pięknie wydłużony letni weekend. Do tego dochodzi huczne zamknięcie Jarmarku św. Dominika, a w Gdyni Zlot Żaglowców(miała być wielka pompa, a będzie mały zlocik, szkoda). Oby tylko pogoda dopisała, to będzie wesoło!
Jednak na marginesie zabawy, łyżka dziegciu. W Kościele Garnizonowym w Sopocie, czyli mojej dawnej parafii, zaplanowano w tym ważnym tygodniu uroczystości wojskowe i rocznicowe z okazji Bitwy Warszawskiej. Pięknie i zgodnie z wojskowym regulaminem, tak jest co roku, więc pełna rutyna.
No i właśnie, nie do końca!!! W najbliższą niedzielę, czyli na zakończenie wszystkich patriotycznych uroczystości, upamiętniających Wielkie Polskie Zwycięstwo nad Bolszewikiem, ksiądz proboszcz zaprasza na koncert.... muzyki starocerkiewno – słowiańskiej i narodowych pieśni Rosji
zatytułowany „Wieczorny Dzwon″(w programie m.in. Bradiaga, Kałokolczik i takie tam)
Cóż za dziwaczna koincydencja, za naszą wschodnią granicą Rosjanie atakują, w całej Polsce świętujemy wielkie historyczne zatrzymanie idącego na Europę Sowieta, a ksiądz Pułkownik zaprasza na ruski koncert!!! Najłagodniej nazwać to można nieporozumieniem!
Nie oszukujmy się, żaden rozsądny człowiek nigdy nie wyrzeknie się obcowania z wielkimi dziełami kultury rosyjskiej. Jednak niefortunność terminu dla opisanego tutaj przypadku jest naprawdę wielka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz