czwartek, 15 maja 2014

Fotoreportaż z rewitalizowanej Stoczni Gdańskiej - Młode Miasto

Wczoraj zrobiłem sobie wycieczkę stocznioznawczą, z okazji postawienia nowego wiaduktu przy al. Zwycięstwa, który łączy centrum z terenami postoczniowymi. Wiadukt architektonicznie poprawny, trochę razi jego "inność" od starego, wiszącego prawie równolegle nad torami, w sumie jednak ujdzie.
Swą przechadzką otworzyłem ruch pieszy na nowym obiekcie, chodniczki tam co prawda wąziutkie i wyraźnie widać że pieszym nie przyjazne, ale co tam, póki co można iść ulicą, ruch samochodowy na razie zamknięty. Po drodze spotkałem też kilku rowerzystów.








Idę dalej,opuszczam wiadukt, po lewej poniżej, ruiny Stoczni, po prawej w dole, mocno zaniedbane czynszówki przy stoczniowe.






Nową trasą mijam dawne granice Stoczni, po lewej cały czas tereny zrujnowanego zakładu, a po prawej słynny płot, ha, ha, ha, a cóż to za niebieska tabliczka na ścianie!?!?!










Na tabliczce napis "MUR PRZEZ KTÓRY PRZESKOCZYŁ WAŁĘSA", oczom własnym nie wierzę, jednak zaraz rozsądek bierze górę, toż sam słynny noblista, nie jest w stanie wskazać miejsca, swego historycznego skoku. Po prostu jakiś niecny trefniś okrutnie zakpił z NIEGO, zgroza!!!
(UWAGA:  TABLICZKI JUŻ NIE MA ZERWALI!!!  cóż po otwarciu nowego wiaduktu zbyt wiele osób mogło się pośmiać!!! - dopiska z 6 września)









Jestem już w całości na terenach stoczniowych, dużo przestrzeni i wielkie puste pola, a wśród nich elegancka nowa droga i nowiutkie ścieżki rowerowe, następnym razem zawitam tu na rowerze. Po prawej w oddali, wielka zardzewiała bryła nowo postawionego Centrum Solidarności. W zamyśle projektantów budynek miał swym kształtem i rdzawym kolorem nawiązywać do budującego się kadłuba statku. I owszem, tak właśnie jest, tylko obrzydliwie to wygląda, jak dla mnie architektoniczna porażka. Jednak zawsze powtarzam, de gustibus non est disputandum. Może jednak komuś się podoba.





Idzimy dalej, po lewej budynek Dyrekcji Stoczni


Jeszcze raz zardzewiała bryła Centrum



 W tył zwrot i od lewa, Trzy Krzyże, Centrum i Sala BHP



 Jeszcze raz na lewo Sala BHP



Na lewo ruiny, ruiny, ruiny


 Słitfocia z historią w tle

Szerszy horyzont, od lewej Zieleniak, Krzyże,Centrum i Sala BHP



W oddali gazownia na Wałowej



Po prawej przychodnia na Wałowej


 Zakręt w prawo, w kierunku Wałowej. Po lewej zakaz wjazdu, coś burzą, coś budują.



Raczej burzą, na tym tle Wałęsiak lubi się fotografować!



Koniec wycieczki dochodzimy do Wałowej


























                   


Zanurzam się coraz głębiej, w dawniej niedostępne przestrzenie SG, słońce coraz bardziej grzeje, zdejmuję polarka i pstrykam kolejne fotki. Jesteśmy w historycznym centrum dawnych wydarzeń. Po lewej budynek Dyrekcji Stoczni, a po prawej za przystankiem autobusowym prześwituje słynna Sala BHP.

                              Na horyzoncie, zbiornik gazowni na ul.Wałowej.

Cała naprzód, ale po dwustu metrach na chwilę stop i w tył zwrot, telefonik do ręki i kolejna fotka będąca kwintesencją tego miejsca, Trzy Krzyże, nowe rdzawe Centrum, usytuowane przy Bramie nr 2 i Sala BHP.





Prę nie ubłaganie do przodu, ale koniec jest już bliski, po lewej zrujnowane hale produkcyjne, a "po prawo" nowiutka ścieżka z gazownią w tle.





Przed zakrętem i końcem wycieczki jeszcze raz w tył zwrot i powtórnie ten sam "esencjonalny" obrazek, ale tym razem z Zieleniakiem w tle. Drugie ujęcie, to słitfocia autora fotek i tekstu, aby nie było wątpliwości co do kopyrajtów:-)




Już za kilkadziesiąt metrów droga zakręca 90 stopni w prawo, łącząc się z ulicą Rybaki Górne, która z kolei krzyżuje się z Wałową. Po lewej i na wprost,  pozostawiamy wielkie rumowisko wciąż burzonych hal. W przyszłości zapewne powstaną tutaj wielkie blokowiska i centra handlowo biznesowe, ale póki co, wielki budowlany rozgardiasz.  






Przelotowość trasy wydaje się na razie odległa, bo na skrzyżowaniu Wałowej i Rybaków, buszują wielkie buldożery i straszą głębokie wykopy, ale na rowerową majówkę warto  się tam wybrać i pozwiedzać tę do niedawna niedostępną otchłań.
W mojej formule fotoreportażu, nie czas i miejsce na komentarze gospodarcze o przyszłości SG. Na pewno powierzchniowo, Stocznia była zbyt wielka. Na pierwszy rzut oka widać, że te tysiące zrujnowanych hektarów zaczęto zagospodarowywać, czy z sensem, to czas pokaże.
Tymczasem zapraszam na wycieczkę rowerową, a po zakończeniu zwiedzania SG, ulicą Wałową, obok budującego się Muzeum II Wojny i  malowniczym mostkiem,  wjeżdżamy na Stare Miasto, gdzie rower jest pojazdem uprzywilejowanym.
Bardzo polecam i jakby co, służę za przewodnika:-)  







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz