środa, 21 maja 2014

Ćwiartka straconych szans cz. 2 - Sądy

Grzech pierworodny jakim było zaniechanie prawdziwej lustracji, toczy rakiem, wszystkie istotne dziedziny życia społecznego.

   Jednym z najważniejszych elementów każdej demokracji są sądy. Ten filar monteskiuszowego trójpodziału władzy został w Wolnej Polsce straszliwie skundlony, poprzez kompletny brak weryfikacji środowiska sędziowskiego. Niestety do takiego stanu rzeczy przyczyniła się również naiwność porządnych ludzi. Warto w tym miejscu przypomnieć, że kryształowo uczciwy prof. Adam Strzembosz, podsekretarz stanu w rządzie T. Mazowieckiego, uważał, że środowisko jego kolegów sędziów nie wymaga żadnej weryfikacji ponieważ oczyści się samo. Jak bardzo się mylił, pokazały kolejne lata w których unurzani w korupcji i nieuczciwości sędziowie wchodzili w mętne układy z szemranym biznesem, środowiskiem władzy oraz mediów i wielokrotnie ferowali wielce niesprawiedliwe wyroki. Dyspozycyjność i oportunizm rodem z PRL to znak rozpoznawczy części tego środowiska. Stara dobra "socjalistyczna sprawiedliwość" zaraża swą odrażającą służalczością wobec władzy, kolejne pokolenia młodych sędziów. Przykłady, stukający do słuchawki obcasami Prezes Sądu w Gdańsku, sędzia Milewski. Udana prowokacja dziennikarska, nieświadomy "podpuchy" Sędzia - Prezes, stał na baczność w trakcie rozmowy bo był pewny, że otrzymuje dyspozycje od niskiego rangą urzędnika z Kancelarii Premiera!!! Idźmy dalej, perfidne i kompletnie nie poparte dowodami finansowe niszczenie Krzysztofa Wyszkowskiego występującego w sądzie przeciwko kłamstwom lustracyjnym Lecha Wałęsy. Uniewinnienie w ostatniej instancji ewidentnych łapówkarzy, byłej posłanki Cielebąk - Sawickiej i Burmistrza Helu, Wądołowskiego. Afera gruntowa i słynne i udokumentowane nieformalne nocne kontakty pełniącego wtedy funkcję Ministra Spraw Wewnętrznych prokuratora, Janusza Kaczmarka z Ryszardem Krauze. Wreszcie wielce korzystne ferowanie wyroków w sprawach o zniesławienie pomiędzy Adamem Michnikiem a jego dziennikarskimi oponentami, które zamykają usta nieprawomyślnym publicystom, a dzięki drakońskim nawiązkom rujnują ich finansowo, ot taka współczesna sędziowsko - michnikowa cenzura prewencyjna. Może ktoś się oburzy i powie, bredzenie szaleńca. Odpowiem krótko nie, jak łatwo sterować wyrokami poprzez Prezesów Sądów przekonało się już wielu skazanych. Pewność "prawomyślnego" wyroku daje odpowiednio dobrany skład sędziowski, a o tym decydują Prezesi Sądów. Nie oszukujmy się, każdy z sędziów ma określone sympatie polityczne o czym jego przełożony Prezes, doskonale się wie. Wystarczy do konkretnej sprawy wyznaczyć sędziego z nazwijmy to, odpowiednim poglądem na rzeczywistość i bez żadnych nacisków wyrok będzie "po naszej myśli". Cholera niestety, ale tak to działa, a przeciętny obywatel przestał kompletnie wierzyć w sprawiedliwość. Natomiast łapówkarze i złodzieje po uniewinnieniu Cielebąków i innych nabierają coraz większego wiatru w żagle. Boli, mocno boli, czy musi tak być?!!!
Nie chciałbym w tym miejscu potępiać całego środowiska, bo jest jeszcze cała armia uczciwych i niezależnych sędziów, ale łyżka dziegciu odbiera wiarę we właściwy smak sprawiedliwości.

PS. Jeszcze tak dla przypomnienia, socjalistyczna sprawiedliwość wciąż zwycięża, dziennikarz prowokator sędziego Milewskiego, usłyszał zarzuty prokuratorskie. Wredni prowokatorzy z CBA, którzy podsunęli pazernej parze Sawicka - Wądołowski łapówkę odpowiadają przed prokuratorem. Sawicka po wygranym procesie domaga się zwrotu zarekwirowanych łapówkarskich dóbr, a Wądołowski został demokratycznie wybrany na kolejną kadencję.
Życie dopisało puentę, protestujący przeciwko wykładowi Baumana, skazani na więzienie bez możliwości zawieszenia i horrendalne grzywny. Ci ludzie zakłócili wykład Łotra, wznosząc nieprzjazne, ale cenzuralne okrzyki przeciwko niemu. Wyrok szkująco nieadekwatny do przewinienia. Czy staczamy się na samo dno sądowego bezprawia?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz