sobota, 16 sierpnia 2014

Sovieci, to militarny skansen i techniczne zadupie!

Innowacyjna degrengolada Sovietów jest bezsporna. Kilka dni temu minęła kolejna, 14. już rocznica zatonięcia Kurska. To swoiste memento dla rzeczywistego stanu, wspaniałości technicznej tego kraju. Przez dziesiątki lat podłego istnienia, Sowiecka propaganda nadymała się, dudniąc o wyższości swoich militarnych i kosmicznych wytworów. Czysta i totalna ściema, którą Zachód kupował bez mrugnięcia okiem! Najbardziej osłabiały powielane przez lata, brednie o wyższości sowieckiej techniki nad amerykańską!
Przeanalizujmy jednak ich "sukcesy". Cezurą będzie rok 1969, czyli pierwsze lądowanie człowieka na Księżycu.
Czasy "przedksiężycowe", czyli wielka industrializacja pod wodzą Stalina oraz militarne przygotowania do uderzenia na słabą i wystraszoną Europę. Masowe uprzemysłowienie i stalowe zbrojenia miały umożliwić skuteczny atak czerwonych zagonów pancernych i wojsk powietrzno desantowych oraz szybkie opanowanie całego Kontynentu. Przez krótką chwilę, po zakończeniu II Wojny, dzięki bombie atomowej, Zachód uzyskał mocną przewagę. Niestety naukowi frajerzy omotani siatką sowieckich szpiegów, zaraz to zniweczyli i sprezentowali A bombę, Stalinowi. Siły niestety się wyrównały, chociaż Rosjanie jeszcze przez długi czas mieli, wielkie problemy z opracowaniem bezawaryjnych rakiet balistycznych. W tym miejscu należy wspomnieć o pierwszej, ale jakże spektakularnej katastrofie na Kosmodromie Bajkonur. Sowieci ogarnięci kosmicznym wyścigiem, oraz pilną potrzebą szybkiego stworzenia nowoczesnej rakiety balistycznej do przenoszenia ładunków atomowych, sprokurowali sobie tragiczną i mocno wybuchową w skutkach katastrofę. 24 października 1960 r., podczas pierwszej próby odpalenia rakiety międzykontynentalnej R - 16 (SS -7) doszło do wielkiego bum, na skutek którego zginęło ok 140-200 osób( wśród ofiar był nawet Marszałek Mitrofan Iwanowicz Niedielin ówczesny najwyższy dowódca strategicznych wojsk rakietowych ZSRS). Oczywiście o katastrofie świat dowiedział się dopiero po upadku Związku Sowieckiego. W tamtych czasach katastrof w Sowietach nie było i być nie mogło!!! W bolszewickich mediach królował czerwony zachwyt nad techniczną perfekcją Kraju Rad!
Propaganda sukcesu zalewała ruskie media, ale za sprawą niedoinformowania i skutecznie sączonej propagandy rozlewała się również na Wolny Świat. Pierwszy Sputik, Ruski, pierwszy kosmiczny pies i małpki, Ruskie, pierwszy człowiek w kosmosie Gagarin, no i dla medialnego dobicia, Valentina Tierieszkowa!!! Opinia publiczna Zachodu zaczęła wierzyć w wielką potęgę sowiet - techniki. Dodatkowo wszystko to było podsycane nieustanną i kompletnie oderwaną od rzeczywistości propagandą o genialności sowieckiej myśli naukowej Tak naprawdę, sukcesy kosmiczne były potrzebne ruskim, li tylko do propagandowego podkreślenia swojej wyimaginowanej wyższości, bo ich program kosmiczny z uwagi na ograniczenia organizacyjne i intelektualne Rosjan, już wtedy był mocno zacofany. 
Na przełomie lat 50 i 60 Wolny Świat wszedł w pierwsze powojenne prosperity. Kraje Zachodu przewartościowały swoją politykę gospodarcza i postawiły na innowacyjną elektronikę i komputery. Na Wschodzie natomiast wciąż królował przemysł ciężki, czyli produkcja węgla i stali. Stany Zjednoczone zaczęły w trybie ekspresowym unowocześniać swoją armię, stawiając na elektronikę i lasery. Sowieci w tym czasie zwiększali produkcję czołgów i wielce wadliwych samolotów oraz skupili się na wytwarzaniu, prymitywnych rakiet atomowych.
Zdając sobie sprawę z intelektualnych niedostatków swojego zaplecza naukowego, który od dłuższego czasu zaliczał coraz więcej kompromitujących wpadek, sowieci intensywnie kradli, kradli i kradli. Ich szpiedzy i podlegli im pożyteczni idioci dostarczali ruskim fabrykom tysiące stron nowoczesnych projektów. Na ironię zakrawa fakt, że większej części tego kradzionego materiału, ruska nauka i przemysł nie były w stanie skonsumować. I tutaj znowu kłania się problem sowieckiego zarządzania nauką oraz gospodarką, ale również wyjątkowa marność intelektualna ruskich uczonych. Jeden Sacharow czy Korolow wiosny nie czynią!
Powróćmy jednak, do "zamagań księżycowych". Po ruskiej stronie głową programu kosmicznego był Siergiej Korolow, zdolny inżynier konstruktor z mocno przetrąconym (w łagrach) kręgosłupem. Amerykanów w tej konkurencji reprezentował sam Wernher von Braun, niemiecki twórca rakiet V! Von Brauna Jankesi przejęli zaraz po II Wojnie, wygrywając w ten sposób zawody z Ruskimi, w...wyłapywaniu germańskich specjalistów od broni rakietowej. Ruskich w tej konkurencji, szczęście omijało szerokim łukiem, Korolow nieoczekiwanie umarł w najgorętszym okresie wyścigu na Księżyc czyli 16 stycznia 1966 roku, w trakcie spartaczonej, rutynowej operacji żołądka!!!
Oto kilka najbardziej interesujących i bardzo tragicznych faktów z historii kosmicznego współzawodnictwa.
Sojuz 1 i pilot kosmonauta Władimir Komarow, został wystrzelony jako pierwszy dnia 23 kwietnia 1967 r, na orbicie miał spotkać się z kolegami z Sojuza 2, a operacja połączenia obu miała być bardzo ważnym etapem w ruskim programie księżycowym. Do wystrzelenia drugiego Sojuza szczęśliwie nie doszło, bo Komarow zameldował o piętrzących się kłopotach technicznych swojego statku .Potem okazało się że Sojuz 1 miał w czasie lotu prawie 200 usterek. Mimo spiętrzenia awarii i okropnego stresu, kosmonaucie udało się zawrócić na ziemię, 24 kwietnia 1967 wylądował, ale niestety martwy, zawiodły spadochrony i kapsuła z wielkim impetem uderzyła o ziemię. Komarow w ostatnich słyszalnych słowach przeklinał konstruktorów pojazdu. Wypadek Komarowa jest uznawany za pierwszą śmierć człowieka podczas eksploracji kosmosu.
27 stycznia 1967, Amerykanie też ponieśli poważne straty. Podczas naziemnych testów, trzech astronautów programu księżycowego, spłonęło żywcem w kabinie statku Apollo 1. Po tych tragediach, zacięty księżycowy wyścig trwał, ale szczęśliwie bez ofiar. Po Amerykańskiej wiktorii, 20 lipca 1969 r., Rosjanie byli wyraźnie oszołomieni(w Sowietach nie było żadnej bezpośredniej relacji z lądowania Amerykanów na Księżycu), a z ich żałosnego Łunachoda śmiał się cały świat.
Do kolejnej tragedii w kosmosie doszło 29 czerwca 1971 roku, w wyniku rozhermetyzowania się kabiny Sojuza 11. Zginęło wtedy 3 kosmonautów. Kolejne tragedie w zdobywaniu kosmosu, to już domena Amerykanów i ich spektakularne wypadki wahadłowców, zapoczątkowane 28 stycznia 1986 tragicznym startem Challengera. Były to jednak lata "poksiężycowe" i można stanowczo stwierdzić, że mimo wszystko, kosmiczny wyścig, Stany Zjednoczone zdecydowanie wygrały. Powróćmy teraz bliżej Ziemi do kolejnych rosyjskich "sukcesów". Wielce ciekawie przdstawiał się wyścig o pierwszy na świecie pasażerski samolot naddźwiękowy. Pierwotny i nowatorski projekt, to oczywiście dziecko francusko-brytyjskie pod nazwą Concorde. Rosjanie co prawda twierdzą, że to bzdura, bo tradycyjnie myśl naukowców "radzieckich" była o dwa kroki dalej od konkurencj i t TU 144 był pierwszym pasażerskim supersonikiem. Oczywiste wierutne kłamstwo, Francuzi i Anglicy już dawno udowodnili. Okazało się, że gro dokumentacji technicznej Concorde, wykradli sowieccy szpiedzy, jednak jak to już dawniej bywało, pewnych rozwiązań technicznych nie potrafili w swoim Tupolewie wdrożyć i ich naddźwiękowiec wciąż borykał się z usterkami. Najbardziej spektakularna kompromitacja zdarzyła się 3 czerwca 1973 r. Wtedy to jeden z prototypowych egzemplarzy TU 144 - rozbił się podczas pokazów lotniczych nad Paryskim La Bourge.
Podsumowując, współczesna Sovietia jako w prostej linii, spadkobierczyni sowietii jest niewydolna i kompletnie zacofana. W tym kraju, nawet po zmianie systemu gospodarczego, nowatorska myśl techniczna jest na szokująco niskim poziomie! Tak jak drzewiej w Sowietach bywało, nowoczesne rozwiązania albo się kupuje albo kradnie. Fundamentem gospodarki pozostaje i do końca Sovietów (już bliskiego) pozostanie wydobycie i sprzedaż ropy oraz gazu, a najlepszym, przetworzonym towarem eksportowym, marnym technicznie, ale sprzedawalnym, pozostanie, prymitywny, czołg, samolot i śmigłowiec. No i oczywiście balet i opera oraz Chór Aleksandrowa.
Z wytworów techniki wojennej najlepiej wyszedł karabinek im Kałasznikowa i czołg T-34.
W sferze społecznej, naród rosyjski jest w większości narodem zdegenerowanym i nie wyznającym żadnych wyższych wartości, a azjatycka mentalność sprowadza go do roli bezmyślnego niewolnika prowadzonego na pasku Władcy. Szkopuł w tym, że ten Władca nie ma już nic do zaoferowania
Putin zdaje sobie sprawę że oprócz wymachiwania szabelką, wojskowo nie może sobie już na nic pozwolić, bo jest militarnym Szwejkiem. Powie ktoś, dlatego też jest groźny, bo osaczony i tym samym zdeterminowany! I w związku z tym groźba wojny atomowej jest wielce prawdopodobna! Ja mam odmienne zdanie, hipotetyczne rozpętanie wojny, w pierwszej kolejności zmiecie Władców z Kremla, a oni mają przecież swoje miliardowe oszczędności i zwyczajnie chce im się żyć. Putinek, Miedwiediew i ich Oligarchowie, to nie ideowi szaleńcy, ale pragmatyczni bandyci, których zawsze miarkuje siła!
Natomiast jedno jest pewne, Sovieci mają najlepszą na świecie sieć agenturalną i wielką liczbę bezinteresownch ideowców tzw. pożytecznych idiotów, którzy do tej pory skutecznie robili całemu światu wodę z mózgu. Za ich sprawą świat widział tego kolosa na glinianych nogach jako miłującego pokój, ale również jako bardzo silnego giganta. Ten mit dzięki, Ukraińskiej rozróbie przestaje działać. Nikt rozsądny na świecie, nie wierzy już w dobre intencje Moskwy, natomias wielce nieskuteczna szarpanina z Ukrainą pokazuje organizacyjną i militarną słabość Kremla.
PS. Czemu zniewoleni i bezwolni obywatele Rosji, już za chwilę rozliczą Cara Putina za brak francuskiego sera? Bo już wiedzą że to nie żadna łaska Władcy, ale norma w Europie, a oni bardzo by chcieli mentalnie i smakowo, przejść z Azji od Europy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz